"Za co jej to zrobił? Przecież powiedziała, życzenie, że chce aby Annie była
zdrowa i tak się stało. Powinien być raczej wdzięczny.

Ja wiem, że alkoholicy często wracają do picia i robią dziwne rzeczy ale bez przesady...
dlaczego akurat w tej sytuacji, kiedy wszystko w końcu zaczęło się mu układać?"

Mógł się zwyczajnie schlać ze szczęścia, a jednocześnie po pogrzebie, z resztą taki był układ scen, niczym pijaństwo na stypie, może to jakiś irlandzki obyczaj?

"Dlaczego Ondine wszystko mu wybaczała? Tak bez mrugnięcia okiem... Taka była
słaba? To raczej nie pasuje do kobiety ktora szmuglowałą narkotyki. Ona się raczej
zachowywała jak prawdziwa selkie."

Otóż to, mogła nią być, poza tym to, że szmuglowała narkotyki niezupełnie z własnej woli być też może dowodem na jej słabość...

Nie wiem, czego nie zrozumiałaś, to wszystko jest prosto pokazane.
1. Nie zamierzał się schlać, zrobił to bo była żona zastosowała na nim szantaż emocjonalny ("Wypij z szacunku do zmarłego" - trochę slaby argument no ale cóż). Po jednym kieliszku zamówiła drugi no i niestety, jako alkoholik, co prawda trzeźwy od 2 lat bodajże, spróbowawszy trunku nie mógł się powstrzymać i się upił. Wywiózł Ondine, bo matka jego dziecka powiedziała, że on może się tą małą zająć pod warunkiem że Ondine zniknie.
2. Ja tam ogonu nie widziałam.
3. Bo go kochała? Bo była z nim i z Annie szczęśliwa? Bo "znalazła rodzinę"?
Pozdrawiam

1. Ja wiem, że żona go namawiała aby się napił, ale nie rozumiem, dlaczego to zrobił w takim momencie...Chodzi mi o chwilę, kiedy jego córka tak bardzo go potrzebowała. Jako matka, nie potraię sobie wyobrazić, że wracam do nałogu (zdając sobie sprawę ze strasznych konsekwencji), kiedy moje dziecko odzyskało zdrowie i drugie życie i kiedy w końcu wszystko zaczęłoby się układać a ja znalazłabym miłość mojego życia..... ALe to chyba typowo męskie i nie da się zrozumieć.
2. Ogon był wyraźnie widoczny w 1:20:30 filmu.
3. Jakiegokolwiek focha mogłaby jednak strzelić... a nie tak od razu wybaczyć. Nie było to moim zdaniem naturalne zachowanie. Mogli dodać trochę więcej dramatyzmu w tym momencie.

1. Ksiądz powiedział coś w rodzaju: "Nie potrafisz przyjąć szczęścia" - to doskonale wyjaśnia, czemu bohater zachował się właśnie tak
3. A co byłoby Twoim zdaniem naturalne? Była biedną Rumunką, bez amerykańskiego obywatelstwa, obracającą się w kręgu brutalnych mężczyzn-przestępców. Pogodziła się już ze śmiercią, aż tu nagle w zupełnie cudowny sposób została uratowana, poznała ludzi, którzy ją pokochali, a na dodatek to wszystko otaczała aura baśniowości (co też miało duże znaczenie - z przestępczyni stała się nagle istotą magiczną).
No i poza tym rzecz najbanalniejsza - wiedziała, że facet ma pewne problemy, a ponadto go kochała - ot, proste ;)