Irish melodrama,jeśli takowy istnieje, czyt. wilgotny minor (jedyny aż tak mokry!,
szczegóły na końcu),pod koniec parodia thrillero-horroru, ze 100% romantic final.
Z dzisiejszej perspektywy jednak wyjątkowo chichotliwy biograficznie.

Brać aktorska spisana 50/50:

Człowiek-spaniel,czyli Pan Anty-Sznurówka, pod namową reżysera zdecydował się scedować wyrażenie ogromu bólu swego istnienia na niczemu winne.... włosy.

Ten wymowny środek rolotwórczy zaaplikowano także naszej słowiańskiej selkie.
Ala ...bez kota, za to focza, wynajęta dla kończyn swych, o dziwo, bo jako quasi-foka,
za modelkę robiąca zwyczajnie, i dobrze.

Jedyna, poza Księdzem Stephena Rea, żywa postać, to zmotoryzowana panna Ciekawniejsza.

Poza aspektami zoologicznymi, film warty polecenia ze względów wizualno-muzycznych, tudzież.... kosmetologicznych.
Wilgoć jest tak autentyczna, iż wyjdę ze śmiałym postulatem, by włączyć go do programu najnowszych kuracji nawilżających.

Lecę to opatentować,

a jak już będę okropnie bogata,

po jedynej tak naprawdę potrzebnej nam wszystkim rewolucji (żeby skóra nie wysychała/ nie marszczyła się),

wykupię cały łeb i znowu będzie jak dawniej,


a nie zawieszam się, a ty w tym czasie myśl durny maniaku nad kolejną odkrywczą interpretacją, co byś czasu nie tracił w tym permanentnym wieszaniu naszym.