W pewnym sensie to dwa filmy w jednym, podzielone wyraźnie na pół, na dwa punkty widzenia. Powoduje to brak zaangażowania widza w seans-pozytywnych bohaterów z ruchu oporu poznajemy dopiero w połowie filmu, niewiele o nich wiemy i średnio nas obchodzą. W dodatku wygłaszają co i rusz wzniosłe, pompatyczne teksty o wolności i braterstwie. Film paradoksalnie najlepszy jest w tej pierwszej części, gdzie, również za sprawą dobrego aktorstwa Clarka i Pike poznajemy Haydricha-wcielone zło. Jest również kilka dobrze zainscenizowanych scen, ogólny okupacyjny klimat, ale to trochę za mało na dobry film wojenny.
Mam podobne odczucia co do braku spójności w konstrukcji filmu. Z tym, że mnie podział na dwie części początkowo przekonywał. Wydawał mi się bardzo udany. I nadal wydaje, ale tylko do pewnego momentu. Dokładnie do chwili śmierci Haydricha, kiedy to film zaczyna schodzić na nowy tor i nabierać innego wydźwięku. Szkoda, bo tor, którym podążał przez 3/4 drogi był naprawdę ciekawy.
ale to wręcz o to chodziło nie na darmo scenę zamachu obserwujemy 3 krotnie. Ta sekwencja oddzielaja wlasnie poszczególne sekwencje filmu od siebie. 1 - życie Heydricha 2- wkroczenie do gry zamachowców 3 - właściwy zamach i wszelkie jego konsekwencje aż do śmierci wszystkich i zakończenia filmu. Mi tam podobał sie ten zabieg celowego rozbicia :) na pewno był troszkę lepszy niż Anthropiod ale niewiele . Tam było 6.0 to ma 6.4 tam był jednak ciekawy sposób realizacji i bardziej szczegółowo pokazany cały zamach i jego planowanie tu zaś dostaliśmy historie która poruszyła mnie ostatecznie do łeż dlatego Hhhh cenię wyżej z tych dwóch filmów
Wiem, że o to chodziło, problem w tym, że to mnie w ogóle nie ruszyło, wydawało się sztuczne. Ale, co kto lubi:)
A Widziałeś Anthropoida ?? Jeśli tak to ciekawi mnie który był dla Ciebie lepszy ;)