Az nie moge uwierzyc, ze dokonuje pierwszego wpisu na forum! Nikt w tym kraju nie oglada starych sc-fi? Filmek z pewnoscia sie troche zestarzal, ale i tak warto go obejrzec, chocby dla kilku scen. Na przyklad dla sceny poczatkowej, kiedy to Charlton Heston w opuszczonym miescie "kupuje" samochod i idzie do...
Przede wszystkim należy pamiętać o tym, że SF, thrillery, robione w latach 70's będą różnić się od
tych dzisiejszych, bo jest to kino tworzone w kompletnie innych realiach niż te, w których żyjemy.
(Chociaż, przyznam szczerze, że pierwszy atak "zdeformowanych" w połączeniu z muzyką w tle,
wprawił mnie w mocne...
Największa wadą tego filmu jest jego ścieżka muzyczna, o ile sprawdza się w scenach
"normalnego" życia głównego bohatera to już w momentach akcji i napięcia totalnie nie
pasuje psując, moim zdaniem, klimat filmu. Z inna muzyka klimat jak i sam odbiór filmu
byłby dużo lepszy. Ciekawostka jest fakt, że znany dj i...
Dziwi mnie fakt, że film ten jest tak słabo oceniony. Biorąc pod uwagę, że jest z 1971 r. można mu
wybaczyć pewne słabe elementy (m.in. muzyka). Jednak jak dla mnie jest o wiele, wiele lepszy niż
współczesna wersja pt. "Jestem legendą". Bardziej realistyczny i mimo wieku nie ma aż tylu
błędów w porównaniu do...
Już od pierwszej minuty towarzyszy niezwykły klimat, od pierwszej sceny, gdy Neville jedzie opustoszałymi ulicami. Naprawdę coś niesamowitego, niezwykły klimat. Muzyka jest wspaniała, najlepsza jest gdy łapią po raz pierwszy Roberta, gdy brakuje paliwa w jego domu i w całej końcówce. Z całej obsady oczywiście najlepszy...
więcej...który warto odkurzyć ze względu na nową adapctacje powieści I AM LEGEND Richarda Mathesona.
Najlepszą dotychczasową adaptacją powieści był b-klasowy OSTATNI CZŁOWIEK NA ZIEMI.
CZŁOWIEK OMEGA to nieco "wynaturzona" wersja I AM LEGEND z Charltonem Hestonem w roli głównej (gwiązdą PLANETY MAŁP czy ZIELONEJ...
Kolebka kiczowatości lat 70'. Można obejrzeć z ciekawości podobieństwa do "Jestem legendą" (2007). O ile ten drugi się podobał...
rok 1971, wcale go nie usprawiedliwia. W latach siedemdziesiątych, powstało wiele wspaniałych filmów.
Produkcja Borisa Sagala, to słaba realizacja z równie słabym aktorstwem. Na domiar złego muzyka, pasująca jak pięść do nosa.