Naprawde dobry film. Opisuje pakistańska rodzinę mieszkajacą na Zachodnim Bregu Jordanu w Betlejem. Ich problemy z przekraczaniem granicy, bheznadziejną sysuację bez perspekryw na lepsze jutro. Matka pracuje jako urzędniczka w banku, syn uczęszcza do szkoły. Ich życie raprownie się zmienia kiedy dostaje list od siostyry z zaproszeniem która mieszka w Stanach Zjadnoczonych. Matka wkońcu decyduje się wyjechać z synem do Ameryki głownie ze względu na przyszłość syna. Oczywiście życie imigrantów okazyje się nie być takie ładwe. Jak mozna było przewidzieć matce nie udaje się dostać posady w banku, bardzo jej dostać pracę gdziekolwiek. Zdesperowana w tajemnicy przed siostrą zatrudnia się w lokalnym fast foodzie. Dodatkowo na to nakładają się problemy syna, który nie jest akceptowany w nowej szkole (wkońcu jest "arabem"). Syn popada w kłopoty przez co matka stawia się u dyrektora szkoły. Dyrektor - osoba samotna z pochodzenia polski żyd zaczyna się nia interesować.....
Film jak film - po prostu życie. Ukazuje do pozazdroszczenia sutuacje Palestyńczyków na terytorium okupowanym, jak również los imigranta - typowy dla również dla Polaków w USA
I jeszcze gwoli ścisłości: w filmie nie było mowy o żadnym liście od siostry. Bezpośrednim impulsem wyjazdu ukazanym w filmie było przyznanie amerykańskiej wizy - scena, w której Muna podając synowi pismo wspomina, że "wnioskowała o nią lata temu" (o tym, że mają rodzinę w Stanach jej syn wspomina chwilę później). Reszta tak jak piszesz.