Czytając debaty, czuję się jak pod Shutter Island czy Incepcją. Trudno mi ukryć, że takie filmy z podwójną interpretacją cenię sobie najbardziej :) Osobiście skłaniam się ku podróżowaniu w czasie, gdyż argumenty próbujące dowieść, iż była to tylko choroba, napotykają na problemy, których nie potrafią podważyć. Jest jednak pewna rzecz, która mąci mi niesamowicie. Rozważę ten szczegół używając intepretacji z podróżami w czasie, z punktu widzenia Kathryn.
1990 - "Czy ja cię gdzieś widziałam?" - pyta Jamesa. Być może jest to próba wprowadzenia widza w błąd, być może poszlaka. Zapewne próba wprowadzenia w błąd. Często obce osoby wydają nam się dziwnie znajome. W każdym razie jest to pierwszy raz, gdy Kathryn widzi naszego bohatera.
1996 v1 - Cole porywa Kathryn po "powrocie z wojny". Ta widzi go drugi raz w życiu. Dzieje się sporo wspólnej akcji, po czym Cole znika w rzece, a pani doktor "się odnajduje". Przeżywa sporą dezorientację, gdyż jej przekonanie co do choroby Jamesa upada, a coraz więcej szczegółów jak kula, zdjęcie czy znajomość pewnych wydarzeń, sugerują iż Cole naprawdę pochodzi z przyszłości.
1996 v2 - Kathryn zaczyna panikować odnośnie tego, co zwiastował Cole. Ten zaś wraca do przeszłości i spotykają się po raz trzeci. Uciekając przed policją, lądują w kinie, by zmienić swój image. I tutaj zaczyna się zagwózdka. Mianowicie jeden szczegół, który rozbija na kawałki calutką interpretację o podróżowaniu w czasie. Błąd logiczny, niczym w Efekcie Motyla? Możliwe.
Jednakże... Kathryn, widząc Jamesa niczym ze snu, wypowiada "I REMEMBER YOU LIKE THIS". Pytanie - skąd bierze się u niej ta pamięć? Jeśli urodziła się w latach 60/70, nigdy nie podróżowała w czasie, a Cole'a spotkała trzy razy, to wszystko co pamięta, to jej życie do momentu wypowiadania tych słów. Nigdy wcześniej nie widziała Cole'a w tym przebraniu. Obecność tej świadomości w tym punkcie w chronologii, to jedynie wspomnienie, które ze sceny w lotnisku James wyniósł jako dziecko. O czym to może świadczyć? :-)
Jedno jest pewne. Film skonstruowany jest tak, że obie interpretacje mają silne prawo bytu, a widzowie sprowokowani są do wnikliwej analizy oraz dyskusji.
Ja myslalam ze rozumiem ten film, tylko jedyna rzecz jaka mnie zastanawia to skąd ona mogła kojarzyc Jamesa skoro ona nie podrozowala w czasie, a pierwszy raz widziala go w 1990 :/
Jeśli film ma mieć poprawne obie interpretacje, czyli że istniały lub nie istniały podróże w czasie, to musi istnieć kilka argumentów za i przeciw tym wydarzeniom, więc niektóre stwierdzenia nie musiały być prawdziwe, więc możliwe, że tylko tak jej się wydawało, że go kiedyś widziała - to zdanie nie musi mieć jakiegoś większego znaczenia w kontekście fabuły, po prostu każda interpretacja musi dostać swoje klocki, które nie mogą być ze sobą zgodne.
Jeśli zaś uznać za poprawną interpretację, że nie było żadnych podróży w czasie i Cole wszystkie wydarzenia poza przyszłością wyśnił, to w takim wypadku końcowa scena mogłaby wyjaśniać tą nieścisłość - jesteśmy na lotnisku i mały Cole widzi jak policjant zabija dorosłego Cole'a i potem widzi, jak kobieta podbiega do postrzelonego i na koniec ta kobieta patrzy na małego Cole. I teraz moja interpretacja tego wydarzenia - mały Cole będąc w swojej prawdziwej teraźniejszości widział rudowłosego faceta i kobietę i potem jako dorosły wyśnił ponownie tą sytuację, tylko z tą różnicą, że on był tym rudowłosym facetem. Wychodząc od tego założenia Dr Railly nigdy nie istniała, była tylko częścią jego świadomości we śnie, więc stwierdzenie, że kiedyś już gdzieś go widziała jest prawdziwe - ona będąc projekcją jego wyobraźni widziała już tą sytuację, dlatego go pamięta tak wyglądającego. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi :)
Mnie się wydaje, że przygotowywała się do książki znacznie wcześniej i mogła już gdzieś widzieć zdjęcie z wojny z kolegą, tylko nie skojarzyła w tym momencie, że widziała go ze zdjęcia.